Rozdział 255
„Bycie Wrightem jest już garścią dla dziewczyny ze wsi, takiej jak ja. Dopiero zaczynam się rozwijać i wpasowywać w ogromny i wystawny świat Lam. Proszę, dajcie mi spokój. Po kolei” – jęczy żartobliwie, zyskując swój rozbawiony uśmiech pomimo zapłakanych twarzy wokół nich.
„Właśnie skończyłam noszenie peleryny. Mój mąż znowu oszaleje, jeśli będę nosić koronę i berło podczas snu” dodała niedowierzająco, wywołując rozbawione przekleństwa.
Lucy przyłączyła się do jej żartobliwej zabawy, chichocząc i kręcąc głową.