Rozdział 67 W klatce
Mogę szczerze powiedzieć, że nie jestem fanką lewatyw, a jeśli cokolwiek trzyma mnie na prostej i wąskiej ścieżce, kara lewatywy z pewnością byłaby jedną z nich. Muszę przyznać, że czuję się trochę lżejsza i mniej wzdęta, ale skurcze, które pojawiają się wraz z zabiegiem, nie są czymś, co wolę robić. Teraz, sposób, w jaki Jasper przejmuje kontrolę i jest swoim seksownym dominującym sobą, karząc mnie w ten okropny sposób i grożąc mi korzeniem imbiru, tak, jestem tak napalona na niego, że chętnie wdrapię się na łóżko i pozwolę mu włożyć go tam, gdzie słońce nie dochodzi.
Gdy czekam na czworakach, słyszę, jak porusza się po pokoju, ale nie patrzę, żeby zobaczyć, co robi, ponieważ oczekiwanie na mnie pomaga mi budować pożądanie. Wszystko, co słyszę, to otwieranie i zamykanie szuflad i przebieranie stopami. Zbyt szybko czuję jego obecność za sobą.
Chichocze: „Jesteś jak suka w rui, Precious; czekasz na czworakach, podczas gdy twoja cipka przecieka z podniecenia”. Mocno uderza mnie w tyłek, a następnie liże moje ociekające fałdy: „Mm, mm, dobrze! Tak bardzo jak kocham cię tak widzieć, chcę cię na plecach i na środku łóżka. Zamierzam cię wykorzystać jak brudną dziwkę, którą lubisz udawać”. Jednak gdy próbuję się ruszyć, zatrzymuje mnie: „Po namyśle zostań tak, jak jesteś. Chyba chcę dodać trochę więcej koloru do twojego tyłka, zanim go wyrucham”.