Rozdział 296
* Punkt widzenia Aleksandra
Brent oprowadza mnie, co zajmuje tylko kilka minut. Jest tam wspólny obszar z brudnymi poduszkami na podłodze i prowizorycznymi stołami zrobionymi z drewnianych palet. Brent mówi mi, że śniadanie będzie tu serwowane rano. Na palecie w kącie leżą stosy gier planszowych i kart do gry, a inna paleta jest pełna zapakowanych papierowych talerzy, plastikowych kubków i sztućców. Są duże butelki wody, które wyglądają, jakby były wielokrotnie napełniane, plastik jest powyginany i brudny.
„Chyba nie ma tam łazienki, prawda?” – pytam, starając się nie okazywać rozczarowania warunkami, w jakich żyją.