Rozdział 224
**Punkt widzenia Maxa**
Ujawnienie płci dziecka było ogromnym sukcesem. Widok wszystkich, na których zależy mojej grupie więzi, którzy zbierają się razem, aby świętować narodziny naszego dziecka, był czymś, co pozostanie ze mną na zawsze. Nawet nie poczułam braku mojej rodziny, ponieważ z moją grupą więzi i ich bliskimi znalazłam lepszą, jeszcze bardziej wspierającą rodzinę. Nie potrzebuję nikogo innego, aby czuć się kompletną, no cóż, poza większą liczbą dzieci.
Sophia zbliża się do końca ciąży i będzie mi brakowało widoku jej w takim stanie. Nawet z opuchniętymi kostkami i chorobą, jest nadal najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałem. Wydaje się promieniować nieziemskim pięknem, które z każdym dniem staje się jaśniejsze, a trzymanie ręki z dala od niej staje się coraz trudniejsze. Gdybym mógł, podniósłbym ją i nosił ze sobą wszędzie.