Rozdział 127
Punkt widzenia Sophii
Dwa całe tygodnie bez ich ciepłego dotyku, bez widzenia ich przystojnych twarzy i słuchania ich uwodzicielskich głosów. To piekło. Wiem, że dla nich jest prawdopodobnie gorzej, czas płynie tam inaczej, więc minęło dużo więcej czasu. Cieszę się, że przynajmniej mają siebie. Na szczęście moje ciepło nie wróciło, może dlatego, że moje więzi nie są wokół mnie? Mam nadzieję, że tak to działa, ponieważ każdego dnia jestem coraz bardziej zdenerwowana, że to się stanie.
„Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!” – krzyczą Freya, Frank i moja mama, gdy wchodzę do księgarni. Wymuszam uśmiech na twarzy. Powinnam być wdzięczna, że moja mama i Freya są tutaj, aby świętować moje urodziny, ale jedyne, na czym mogę się skupić, to ci, których tu nie ma.