Rozdział 54 Proszę, zabierz to stąd
Kiedy Jasper wyszedł dziś rano, miałam przeczucie, że coś jest nie tak, ale nie mogłam mu powiedzieć, żeby został, żebyśmy mogli porozmawiać. Leose naprawdę skomplikowała sytuację, kiedy wtargnęła do mojego pokoju. To kolejna osoba, która zachowywała się dziwnie tego ranka, prawie jakby była zadufana, co zupełnie nie pasuje do mojej siostry. Więc po wyjściu Jaspera zapytałam siostrę, czy chciałaby pójść ze mną na śniadanie do kawiarni; spędzić trochę czasu na zacieśnianiu więzi z młodszą siostrą. Zamiast się tym ekscytować, ona tylko wzruszyła ramionami i zgodziła się pójść. Naprawdę mam nadzieję, że to tylko Leose czuje się porzucony, bo opuściłam dom, bo wiem, że mogę to naprawić, ale jeśli chodzi o cokolwiek innego, to nie jestem pewna.
Gdy już mamy nasze kanapki na śniadanie i kawę, znajdujemy stolik przy oknie z przodu i siadamy. Cisza jest na początku trochę niezręczna, ale potem po prostu mówię „pieprzyć to” i zabieram głos jako pierwszy.
„Wszystko w porządku, Leose? Wyglądasz na cichszego niż zwykle”.