Rozdział 92
Jack podchodzi bliżej mnie, wkraczając w moją przestrzeń osobistą. „Kto to jest?” – pyta ponownie niskim, groźnym tonem. Najwyraźniej mam problemy, bo teraz jestem nim tak podniecona.
„To był Conor” – uśmiecham się drwiąco.
„Mace” – próbuje argumentować Ethan.