Rozdział 442
Punkt widzenia Harper
Około południa niebo pociemniało i zrobiło się dość niebezpiecznie. Chmury wiszą nisko i gęsto nad terenem wojskowym.
Razem idziemy do sali konferencyjnej. Wszyscy w jednym kroku, niczym jedna siła. Raff już tam jest, krąży obok mapy rozłożonej na stole. Wren stoi obok niego, skrzyżowawszy ramiona i wpatrując się bystro w ziemię. Kilku innych żołnierzy i techników stoi wzdłuż przeciwległej ściany, ich twarze mają ponure. Czuję się, jakbym właśnie wszedł na swój pogrzeb.