Rozdział 412
* * Punkt widzenia Dillona
Nawet nie zdaję sobie sprawy, że przestałam oddychać, dopóki Harper nie wypowie jego imienia. Wypada ono z jej ust jak modlitwa, gdy podnosi głowę i zamyka oczy.
Jest tutaj, teraz, dotyka jej tuż przede mną. Chciałbym móc go zobaczyć, porozmawiać z nim. Splatam swoje palce z jej palcami. Chcę być częścią tego w każdy możliwy sposób. Chcę, żeby Knox wiedział, że jestem tutaj i że się go nie boję, że w pełni popieram jego obecność, nawet jeśli nie mogę z nim wchodzić w interakcje tak jak ona.