Rozdział 275
* Punkt widzenia Sophii *
Jack w końcu zasypia z zadowolonym wyrazem twarzy. Wyślizguję się z łóżka i patrzę na niego z uśmiechem. Jest taki przystojny, zwłaszcza gdy jest tak zrelaksowany. Odwracam się, by wyjść z pokoju, gdy uświadamiam sobie, w jakiej jestem sytuacji. Jack zniszczył moje ubrania i chociaż mój dar manipulacji molekularnej jest dobry, nie jest aż tak dobry. Nie mam pojęcia, jakie skrawki materiału pasują do każdego elementu garderoby.
Podnoszę poduszkę i trzymam ją przed sobą, zanim podkradam się do drzwi i nasłuchuję jakiegokolwiek ruchu po drugiej stronie. Słyszę ludzi w pobliżu, są w sypialniach, ale to nie znaczy, że nie wyjdą, zanim dotrę bezpiecznie do mojego pokoju.