Rozdział 257
Punkt widzenia Liama
Nie mogę powstrzymać się od uśmiechu do Maxa, gdy odsuwa się od kobiety z wyrazem prawdziwego strachu na twarzy. Facet jest ogromny i będzie walczył z prawie wszystkim, co stanie mu na drodze, poza kobietami. Nie wątpię, że gdyby kobieta atakowała Sophię lub któreś z dzieci, nie zawahałby się z nią rozprawić, ale ona nie stanowi zagrożenia dla nikogo i to go przeraża. Myślę, że boi się, że ją skrzywdzi, a nie tego, co mogłaby mu zrobić, ale i tak jest to zabawne.
„Cześć, nazywam się Liam” – mówię, zwracając uwagę kobiety, gdy podchodzę do małego namiotu w kącie.