Rozdział 231
Wycofuję palce i robię krok do przodu. Kąt jest trochę niezręczny, ale jestem zdeterminowana, żeby to zadziałało, gdy zginam kolana i ustawiam czubek na podstawie penisa Maxa.
„Zrelaksuj się, kochanie, oddychaj” – mówię, bardzo powoli wsuwając się w głąb ciała Maxa.
Sophia drży, gdy rozciąga się wokół nas, a Max przeklina tak wolno, ale na pewno wślizguję się do końca. Jest tak cholernie ciasno, że ledwo mogę się ruszyć.