Rozdział 313
Punkt widzenia Sophii
Otwieram drzwi, moje oczy idą prosto tam, gdzie leży Alexander. Rurki pomagające mu oddychać zniknęły, zastąpione maską tlenową. Jego rodzice skuleni są po jednej stronie łóżka, a jego mama pocieszana jest więzami, gdy cicho pociąga nosem.
Przechodzę na drugą stronę jego łóżka i biorę jego dłoń w swoją. „On się budzi” – mówię cicho, a jego mama bierze jego drugą dłoń.