Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51
  2. Rozdział 52
  3. Rozdział 53
  4. Rozdział 54
  5. Rozdział 55
  6. Rozdział 56
  7. Rozdział 57
  8. Rozdział 58
  9. Rozdział 59
  10. Rozdział 60
  11. Rozdział 61
  12. Rozdział 62
  13. Rozdział 63
  14. Rozdział 64
  15. Rozdział 65
  16. Rozdział 66
  17. Rozdział 67
  18. Rozdział 68
  19. Rozdział 69
  20. Rozdział 70
  21. Rozdział 71
  22. Rozdział 72
  23. Rozdział 73
  24. Rozdział 74
  25. Rozdział 75
  26. Rozdział 76
  27. Rozdział 77
  28. Rozdział 78
  29. Rozdział 79
  30. Rozdział 80
  31. Rozdział 81
  32. Rozdział 82
  33. Rozdział 83
  34. Rozdział 84
  35. Rozdział 85
  36. Rozdział 86
  37. Rozdział 87
  38. Rozdział 88
  39. Rozdział 89
  40. Rozdział 90

Rozdział 3

Siedząc przy śniadaniu, Murray zmarszczył brwi. „Gdzie są płatki zbożowe?”

Sadie nie była pewna. „Masz na myśli owsiankę z jagodami i migdałami?”

"Owsianka z jagodami i migdałami?" Murray był ciekawy.

Sadie dodała: „Tak, ten, który pani Cole robiła z odtłuszczonym mlekiem, mrożonymi migdałami i jagodami, prawda? Och, nie miałam czasu, żeby go przygotować. Samo zamrożenie migdałów i jagód zajmuje dużo czasu, a trzeba wstać wcześnie, żeby zacząć go robić”.

„A proporcje muszą być idealne. Nie mam cierpliwości pani Cole, żeby zrobić to dokładnie. Po prostu nie smakowałoby tak samo. A także…”

Murray przerwał: „Przynieś mi trochę pasty wołowej”.

„Już idę, panie Sherwood.”

„To nie smakuje dobrze”. Murray spojrzał na słoik. „A opakowanie zniknęło”.

Sadie wyjaśniła: „Ten słoik się skończył. To wszystko, co mieliśmy”.

Murray rozkazał: „Kup później parę w supermarkecie i zaopatrz się w domu”.

„Nie możemy tego tam znaleźć”. Sadie uśmiechnęła się niezręcznie. „Pani Cole robiła to sama. Nie wiem jak...”

Rozbić się!

Sadie zapytała: „Eh? Panie Sherwood, pan nie jada?”

Murray prychnął: „Hmm, nie jestem w nastroju”.

Sadie patrzyła, jak Murray wchodzi po schodach, całkowicie zdezorientowana, zastanawiając się, dlaczego nagle stracił panowanie nad sobą.

...

„Lenistwo wcielone! Czas wstać i zabłysnąć!”

Roseanne przewróciła się, ledwo otwierając oczy. „Uspokój się. Daj mi jeszcze trochę pospać...”

Leda Reynolds miała perfekcyjny makijaż i wybierała torebkę. „Jest prawie ósma. Nie musisz się spieszyć, żeby zrobić śniadanie dla pana Sherwooda?” Roseanne czasami zostawała u niego na noc, ale zawsze spieszyła się z powrotem do domu przed świtem, by przygotować owsiankę z jagodami i migdałami dla Murraya i jego wrażliwego żołądka.

Leda uważała to za śmieszne.

Czy Murray był hospitalizowany czy coś takiego? Czy nie mógłby po prostu zamówić jedzenia na wynos przez telefon?

To wszystko go po prostu rozpieszczało!

Głęboko śpiąca Roseanne machnęła ręką i zignorowała komentarz. „Nie wracamy. Rozstaliśmy się”.

„Och, planujesz rozstać się na kilka dni?” Leda zażartowała: „W takim razie śpij dobrze. Śniadanie na stole. Idę do pracy. Mam dziś randkę, więc nie musisz mi gotować. Pewnie i tak niedługo wrócisz. Czy mogłabyś zamknąć okno balkonowe, wychodząc?”

Roseanne obudziła się głodna. Zajadając się kanapką swojej najlepszej przyjaciółki, wpatrywała się w jasne słońce, usiłując sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz obudziła się naturalnie.

Po skończonym brunchu przebrała się i poszła prosto do banku, aby zrealizować czek na pięćdziesiąt milionów. Zawsze bezpieczniej było mieć przy sobie pieniądze.

Następnie odwiedziła bank znajdujący się tuż obok. „Muszę porozmawiać z twoim doradcą ds. bankowości prywatnej. Chcę wpłacić dziesięć milionów”.

Kierownik oddziału zaproponował przyzwoitą roczną stopę procentową. Roseanne wynegocjowała dodatkowe dwa punkty procentowe i osiągnęła satysfakcjonujące porozumienie. Postępując zgodnie z tą samą strategią, wpłaciła dziesięć milionów do dwóch innych banków, za każdym razem negocjując lepsze stawki.

Kiedy Roseanne opuszczała ostatni bank, była milionerką, uzbrojoną w trzy czarne karty, trzydzieści milionów dolarów w depozytach i dwadzieścia milionów w płynnych aktywach.

„Niezły podział” – pomyślała, bo w zasadzie z dnia na dzień trafiła się jej żyła złota.

Mijając gwarny salon fryzjerski, Roseanne weszła do środka. Od razu wydała pieniądze na członkostwo VIP za dwa tysiące dolarów.

Siedząc przed lustrem, Roseanne spojrzała na swoje brązowe, falowane włosy i po raz pierwszy poczuła odrobinę pogardy.

Fryzjer pochwalił: „Kochana, masz fantastyczne włosy, jak u lalki...”

Nosiła długie, falowane włosy, ponieważ Murray uwielbiał ich dotyk, zwłaszcza atmosferę, jaką wydzielały po ich intymnych chwilach. Jednak utrzymanie pięknych loków wiązało się z koniecznością poświęcenia jeszcze większej ilości czasu na pielęgnację.

تم النسخ بنجاح!