Rozdział 10 DOPROWADŹ MNIE DO SKOŃCZENIA, KOCHANIE!(3)
To dało mu do myślenia – w końcu wciąż podążał za nią – i obrócił dłoń, by chwycić ją za tyłek – tylko jeden policzek w jednej dłoni.
Poczuł się tak dobrze, jak sobie wymarzył, gdy wiatr po raz pierwszy poderwał jej sukienkę i dał mu przedsmak nieba. Ale teraz miał niebo w swoich dłoniach i ściskał jej idealny tyłek w swojej dłoni. Miał dokładnie tyle sprężystości, ile potrzebował, gdy wcisnął w niego palce.
Oboje trzymali się za tyłek i pchali się nawzajem. Czuł jej ciało przy swoim fiucie.