Rozdział 398
Audrey
Słońce ledwo wzeszło nad horyzontem, gdy wpadłem do biura sędziego, pół-oszalały po nocy niespokojnego snu i zbyt dużej ilości kofeiny. Starzejący się sędzia siedział niczego niepodejrzewający za biurkiem, z filiżanką kawy przed sobą, pisząc na komputerze.
Moje nagłe wejście niemal doprowadziło do wylania kawy na klawiaturę.