Rozdział 98 Niszczyciel szczęścia
„Yeay! Udało się!” Lily podskoczyła, rzucając pięściami. Była dumna, widząc szczyt pałacu, który stworzyła za pomocą rożka lodów.
Twarz Maxa nie była mniej błyszcząca. Jego palce u stóp wciąż łaskotały ziemię. „To dzieło sztuki musi zostać sfotografowane. Musimy je później pokazać babci. Philip, masz swój telefon?”
Młody ochroniarz pokazał pustą kieszeń swoich spodenek. „Nie, młody panie. Ale czekaj! Ja to wezmę”.