Rozdział 105 Tyle zbiegów okoliczności
Głos ten był Lysandrowi aż za dobrze znany.
Zanim przyjechała, zastanawiała się, czy Josiah się pojawi, biorąc pod uwagę, że ośrodek podlegał Guerra Group.
Jednak rozważył to jeszcze raz. Josiah był przecież mężczyzną z wyższych sfer. Prawdopodobnie nie miał nic wspólnego z takimi ludźmi jak Fred i śmieciem, jakim był Harry. To, że w jego ośrodku odbywało się wesele, nie oznaczało, że Josiah, jako właściciel, koniecznie będzie w nim uczestniczył.