Rozdział 107
Zanim dotarłem do domu, zobaczyłem czerwoną plamę wokół mojego domu. To był Alexander. Opierał się o ścianę, paląc. To był ciemny kąt, tak ciemny, że gdybyś nie spojrzał, nie zauważyłbyś, że ktoś tam jest.
Papieros migotał w ciemności. Bezświetlne otoczenie ukrywało twarz Alexandra przed wzrokiem wszystkich.
„Jest późno. Twoja mama będzie się o ciebie martwić” – powiedział Alexander, wydmuchując idealne kółko z dymu.