Rozdział 1055 Zmagania zagnanej w kozi róg bestii
Słowa starego mistrza Lewisa wywołały u Franklina przerażający śmiech. „Mój ojciec? Hmph, jakim jesteś ojcem? Czym jestem gorszy w porównaniu do Donovana? Dlaczego on został głową rodziny, a ja zostałem nikim w rodzinie? Jego syn, córka, a nawet ten b*stard mają wyższy standard życia niż ja. Ten b*stard spowodował śmierć tylu niewinnych ludzi przez te wszystkie lata, a mimo to nadal żyje jako wolny człowiek. A co z moim synem? Jeden incydent z udziałem jednej osoby wystarczył, byście wygnali go z Cathay, skazując na wieczność. Dlaczego, dlaczego, dlaczego! Wszyscy jesteśmy waszymi synami i wnukami. Dlaczego jesteście tak stronniczy?”
Wyraz twarzy starego mistrza natychmiast stał się kwaśny. „To dlatego, że jest twoim starszym bratem! Wszystko w rodzinie miało być przez niego dziedziczone! Najstarszy syn zawsze przejmował stery rodziny. To żelazna zasada ustanowiona przez Dziesięć Największych Rodzin!”
Franklin odpowiedział szyderczo: „Naprawdę? Więc jak dostałeś pozycję głowy rodziny, drogi ojcze? A jak dostał swoją? Według twojej logiki, gdyby najstarszy syn zawsze dziedziczył rodzinę, to obecną głową rodziny byłby Felix, a ty byłbyś po prostu kolejnym nikim, prawda?”