Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 101 Co zrobić, jeśli ktoś cię zobaczy
  2. Rozdział 102 Jak skończyła odurzona
  3. Rozdział 103 Nie podchodź bliżej!
  4. Rozdział 104 Myślałem, że już cię nigdy nie zobaczę
  5. Rozdział 105 Czy mógłbyś ją sprawdzić?
  6. Rozdział 106 Przysięgam, że będę trzymał się z daleka od Emily!
  7. Rozdział 107 Czy on naprawdę się zmoczył?
  8. Rozdział 108 Kto zorganizował...
  9. Rozdział 109 Upewnij się, że oddycha
  10. Rozdział 110 Czy byłeś odpowiedzialny za Ethana?
  11. Rozdział 111 Muszę wrócić do pracy
  12. Rozdział 112 Już prawie to rozwiązałem
  13. Produkcja rozdziału 113 ma się wkrótce rozpocząć
  14. Rozdział 114 Praca może poczekać do jutra
  15. Rozdział 115 Dzielenie łóżka jest czymś naturalnym
  16. Rozdział 116 Liam, dość już!
  17. Rozdział 117 Nie zostawiaj mnie
  18. Rozdział 118 Telefon brzęczy
  19. Rozdział 119 Czy czujesz się dobrze?
  20. Rozdział 120 Nie rób sobie jeszcze nadziei
  21. Rozdział 121 Dr Larson, przerywam
  22. Rozdział 122 Co jeśli Liam nigdy nie będzie mógł już stać?
  23. Rozdział 123 Być może dziecko nie jest jeszcze tak daleko
  24. Rozdział 124 Emily, powiedz mi prawdę!
  25. Rozdział 125 Nie udało mi się zapewnić bezpieczeństwa Emily
  26. Rozdział 126 To jeden z twoich ulubionych
  27. Rozdział 127 Ona ma lekką alergię na mango
  28. Rozdział 128 Twoje zdrowie jest moją troską
  29. Rozdział 129 Dlaczego jesteś taki łaskotliwy
  30. Rozdział 130 Emily, dlaczego tak się spieszysz, żeby odejść
  31. Rozdział 131 Stanie twarzą w twarz z konsekwencjami swoich czynów.
  32. Rozdział 132 1 Jestem mężem Emily, Liam Riley
  33. Rozdział 133 Uważaj to za uczciwe ostrzeżenie
  34. Rozdział 134 Emily, nie wychodzisz!
  35. Rozdział 135 Czy często się rani?
  36. Rozdział 136 Czy mam natychmiast usunąć artykuł?
  37. Rozdział 137 Stawię temu czoła samemu
  38. Rozdział 138 Mam to wszystko poukładane
  39. Rozdział 139 Naprawdę postawiłeś na złego konia
  40. Rozdział 140 Zawsze jesteś sprawiedliwy
  41. Rozdział 141 Mogę pomóc
  42. Rozdział 142 Twój talent projektowy jest naprawdę niezwykły
  43. Rozdział 143 Jak idą sprawy w CR Corporation
  44. Rozdział 144 Ufam swoim instynktom
  45. Rozdział 145 Dajcie mi wody!
  46. Rozdział 146 Ona doprowadza mnie do szału!
  47. Rozdział 147 Marisol z pewnością ma talent do teatralności
  48. Rozdział 148 Emily jest całkowicie nikczemna
  49. Rozdział 149 To był genialny plan
  50. Rozdział 150 Emily, zignoruj te śmieci

Rozdział 4 Emily, naprawdę się zmieniłaś

Sophia krzyknęła przeraźliwie, a szok wywołany uderzeniem na chwilę ją sparaliżował.

Ściskając płonący policzek, spojrzała na Emily, szeroko otwierając oczy z niedowierzaniem. „Emily, jak śmiesz mnie uderzyć?”, warknęła, a jej głos drżał z wściekłości.

Usta Emily wykrzywiły się w zimnym, szyderczym uśmiechu, jej oczy były tak lodowate jak jej słowa. „Czemu nie miałabym się odważyć? Sama się o to prosiłaś. Chciałaś przeprosić, prawda? Ale jeden policzek ledwo zaspokaja mój gniew. Może drugi tak”.

Po tych słowach ponownie podniosła rękę, nie odrywając wzroku od twarzy Sophii.

Ethan, wciąż otrząsając się z szoku, w końcu stanął na baczność. Z wściekłym krzykiem rzucił się do przodu, odpychając Emily. „Dość tego! Emily, nie przesadzaj!”

Gdy opiekuńczo objął Sophię, w jego głosie słychać było nutę zaniepokojenia. Zaczął do niej szeptać, próbując ją uspokoić.

Emily zatoczyła się do tyłu, odzyskując równowagę z łatwością, jej twarz była obojętna.

Spojrzała na nich oboje obojętnym, niemal klinicznym spojrzeniem, jej głos ociekał sarkazmem. „To zaszło za daleko? Sama Sophia powiedziała, że chce przeprosić. Ethan, czy ty jesteś głuchy? Jeśli naprawdę chciała przeprosić, powinna po prostu siedzieć cicho i pozwolić mi się wygadać. Wszystko, co zrobiłem, to ją uderzyłem. Jak to może zajść za daleko? To, co jej zrobiłem, to nic w porównaniu z tym, co wy dwoje zrobiliście mi”.

Jej spojrzenie stało się gorzkie, gdy kontynuowała: „Oboje jesteście niczym więcej, jak tylko nikczemnymi oszustami. A pewnego dnia, kiedy prawda wyjdzie na jaw, kto uwierzy w jedno twoje słowo?”

Ethan stał jak sparaliżowany, oszołomiony gradem oskarżeń. Otworzył usta, ale nie przyszło mu do głowy ani jedno słowo obrony.

Trzymał Sophię blisko, obejmując ją ramieniem, jakby ją chronił, a jego oczy zwęziły się na Emily z rosnącą frustracją. Po długiej, napiętej ciszy w końcu przemówił, a jego głos był przepełniony irytacją. „Nawet jeśli Sophia chciała przeprosić, nie powinnaś była jej uderzyć. Przeprosiny to po prostu przeprosiny. Nie rozwiązuje się spraw przemocą. Zachowujesz się jak dzikie zwierzę!”

Emily lekko przechyliła głowę, a jej usta wygięły się w mroźny uśmiech. Zgięła nadgarstek nonszalancko, gest ostry i rozważny. „Potraktuję to jako komplement” odpowiedziała chłodno, patrząc mu w oczy. „Skoro tak dobrze o mnie myślisz, czy powinnam uderzyć ją jeszcze kilka razy, żeby naprawdę sprostać twoim entuzjastycznym pochwałom?”

Ethan stał z szeroko otwartymi ustami, wyraźnie zdziwiony, gdy patrzył na nią, zupełnie nieprzygotowany na jej drwiącą odpowiedź.

Przez chwilę zastanawiał się, czy kobieta stojąca przed nim jest w ogóle Emily, którą kiedyś znał.

Sophia, równie oszołomiona, patrzyła na Emily z niedowierzaniem, jej umysł walczył o przetworzenie sytuacji. Drwiła z Emily niezliczoną ilość razy wcześniej, ale to-to było inne. Emily nigdy nie stawiała oporu w ten sposób. Czy w końcu traciła kontrolę?

Napięcie w pokoju wzrosło, a następnie myśli Sophii uległy zmianie. Jej przeczucie podpowiadało jej, że coś jest nie tak.

Czy Emily może robić to celowo, żeby zwrócić uwagę Ethana?

Rzuciła szybkie, niespokojne spojrzenie na Ethana, tylko po to, by odkryć, że jest całkowicie pochłonięty Emily, a jego spojrzenie wpatrzone w nią z intensywnością, która wywołała ukłucie zazdrości u Sophii.

Dołożyła wszelkich starań, by odebrać go Emily. Nie było mowy, by pozwoliła Emily go odzyskać.

Panika zalała pierś Sophii, a jej uścisk na ramieniu Ethana zacieśnił się, przyciągając go z powrotem do niej. Z wyrachowaną słodyczą powiedziała: „Ethan, nie mów tak. Emily prawdopodobnie jest po prostu zdenerwowana. Nie przeszkadza mi to. Dopóki ona przestanie się na nas złościć, będę w porządku ze wszystkim”.

Serce Ethana przepełniło się współczuciem dla Sophii, a jej słowa tylko pogłębiły jego irytację wobec Emily.

„Emily, naprawdę się zmieniłaś” – powiedział, a jego głos zabarwił się rozczarowaniem. „Emily, którą znałem, nigdy by się tak nie zachowywała. Jeśli upierasz się przy takim zachowaniu-”

Emily przerwała mu zanim zdążył dokończyć, jej głos był ostry i gryzący. „Oczywiście, że się zmieniłam. Musiałam być szalona, znosząc cię. Ale już nie. Zmądrzałam. Tylko idiota upokarzałby się tak jak ja. Ethan, pozwól, że to wyjaśnię jasno – skończyliśmy. Całkowicie skończyliśmy!”

Bez słowa Emily chwyciła walizkę i odwróciła się, z kamienną twarzą.

Ethan zamarł, ostateczność w jej słowach uderzyła go jak cios w brzuch. Nigdy wcześniej jej takiej nie widział.

Gdy wyszła z pokoju, ciągnąc za sobą walizkę, ogarnęło go przytłaczające uczucie paniki, które dusiło go swoją intensywnością.

Z niezrozumiałych dla niego powodów ogarnęło go przytłaczające poczucie zbliżającej się straty, jakby najważniejsza część jego życia wymykała mu się z rąk.

„Emily!” zawołał rozpaczliwym głosem, poruszając się instynktownie, jakby chciał za nią pobiec.

Oczy Sophii rozszerzyły się w szoku. Nie spodziewała się, że Ethan zareaguje w ten sposób. Bez zastanowienia położyła dłoń na policzku, wydając cichy, melodramatyczny szloch. „Ethan, moja twarz... tak bardzo boli. Myślisz, że krwawi?”

Ethan zamarł, a jego serce ścisnęło się na dźwięk jej rozpaczy. Niechętnie odwrócił się do niej.

Policzek Sophii był poznaczony słabymi czerwonymi smugami, pod skórą widoczny był odcisk dłoni, a Ethan poczuł ból w piersi na ten widok.

„Sophia, nie płacz” – wymamrotał, a jego głos był pełen troski. „Wezmę

do szpitala. Damy ci jakąś maść, będzie dobrze."

Sophia głośno pociągnęła nosem, jej łzy były niemal teatralne. Zawahała się na moment, zanim jej głos złagodniał, przeplatany udawanym niepokojem. "Ethan, Emily naprawdę odchodzi... może powinieneś pójść za nią, zamiast martwić się o mnie. Będzie dobrze."

Ethan przygryzł wargę, jego wyraz twarzy był rozdarty. „Tym razem Emily przekroczyła granicę. Nie będę jej już dłużej rozpieszczał. Pozwól jej się trochę pogotować – wróci na czworakach. Kiedy to zrobi, każę jej cię przeprosić”.

Serce Sophii wypełniło się satysfakcją i przytuliła się do Ethana, a jej głos ociekał słodyczą. „Ethan, jesteś dla mnie taki dobry”.

Jej plan zadziałał doskonale.

Zadowolenie w niej kipiało, gdy czuła, że ma kontrolę. Emily była po prostu głupia, myśląc, że może odzyskać Ethana.

Ale gdy Ethan ją trzymał, ciepło jej uczucia nie pomogło w ukojeniu niepokoju, który go dręczył. Dziwny dyskomfort szarpał go za pierś.

Dlaczego czuł się tak niespokojny?

Zdusił niepokój, próbując uśmiechnąć się do Sophii z wymuszoną cierpliwością. Ale bez względu na to, jak bardzo się starał, jego wzrok wciąż dryfował w kierunku, w którym poszła Emily.

Emily nie miała dokąd pójść. W końcu wróci. Był tego pewien.

تم النسخ بنجاح!