Rozdział 568 Nawrót
William zmarszczył brwi. „Mój ojciec?”
„Tak, poznałem twoich rodziców. Widzisz, twoje oczy są podobne do oczu twojego ojca. Zawsze, gdy cię widzę, przypomina mi się on.”
Fragmenty wspomnień przelatywały mu przez myśl, a wraz z nimi pojawiał się niewypowiedziany strach. William podświadomie zacisnął dłoń na kolanach, a drugą ręką z impetem wepchnął papierosa do ust, jakby palenie mogło złagodzić jego wewnętrzną panikę i strach.