Rozdział 60
Dylan, proszę pana.
Patrzę na bursztynowy płyn wirujący w mojej szklance. Jestem pijany jak bela, ale nie obchodzi mnie to, bo nic się nie liczy. Nic, kurwa, nie liczy się.
„Jak tu trafiłem?” – zadaję sobie to pytanie wciąż i wciąż.
Dylan, proszę pana.
Patrzę na bursztynowy płyn wirujący w mojej szklance. Jestem pijany jak bela, ale nie obchodzi mnie to, bo nic się nie liczy. Nic, kurwa, nie liczy się.
„Jak tu trafiłem?” – zadaję sobie to pytanie wciąż i wciąż.