Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51 CZAJĄCE SIĘ W CIENIU
  2. Rozdział 52 WYCIECZKA TEATRALNA
  3. Rozdział 53 Porwanie
  4. Rozdział 54 NIEUDANE PLANY
  5. Rozdział 55 ONA JEST MOJĄ PARTNERKĄ
  6. Rozdział 56 TWOJA KREW JEST MOIM UZALEŻNIENIEM
  7. Rozdział 57 TAJNA NOTATKA
  8. Rozdział 58 UWODZĄCE KŁAMSTWO
  9. Rozdział 59 DOPROWADZANIE MOJEGO LYCANA DO SZALEŃSTWA
  10. Rozdział 60 MROCZNA KARA
  11. Rozdział 61 TA KOBIETA JEST MOJA
  12. Rozdział 62 ONA JEST DOSKONAŁA
  13. Rozdział 63 POZNAJEMY MOJEGO WILKA
  14. Rozdział 64 ZŁA STRONA
  15. Rozdział 65 TAJEMNE WSKAZÓWKI
  16. Rozdział 66 REHEM
  17. Rozdział 67 DZIĘKUJĘ ZA UWOLNIENIE MNIE
  18. Rozdział 68 LEKARSTWO NA MOJĄ CHOROBĘ
  19. Rozdział 69 SZPIEG W CIEMNOŚCI
  20. Rozdział 70 PODEJRZANI
  21. Rozdział 71 POWRÓT DO DOMU
  22. Rozdział 72 „Dziewica” DAVE
  23. Rozdział 73 KAPITAN VALERIA
  24. Rozdział 74 UCIECZKA PRZED LYKANAMI
  25. Rozdział 75 STRAŻNIK FORTU
  26. Rozdział 76 SOBORNO
  27. Rozdział 77 Jestem szalony na twoim punkcie
  28. Rozdział 78 To wszystko wina motyla
  29. Rozdział 79 DWÓCH DZIWAKÓW
  30. Rozdział 80 ATAK W LESIE
  31. Rozdział 81 „NIEWINNA” SŁUŻBA KRÓLA
  32. Rozdział 82 PRAWDZIWE PARTNERSTWO
  33. Rozdział 83 MÓJ MĘŻCZYZNA
  34. Rozdział 84 MOJE NAJLEPSZE PRZEBUDZENIE
  35. Rozdział 85 JESTEŚ MOIM UKOCHANYM PRZYJACIELEM
  36. Rozdział 86 DYSKUSJA
  37. Rozdział 87 „Błękitne niebo”
  38. Rozdział 88 MÓJ MAŁY KRUK
  39. Rozdział 89 MOJA BYŁA „KOCHANA” TEŚCIOWA
  40. Rozdział 90 SYN DORIANA
  41. Rozdział 91 SZANTAŻ
  42. Rozdział 92 Decyzja końcowa
  43. Rozdział 93 Czary i oszustwa
  44. Rozdział 94 MOJA MIŁOŚĆ, TO JA
  45. Rozdział 95 CEL OSIĄGNIĘTY
  46. Rozdział 96 NIEOCZEKIWANY ŚWIADEK
  47. Rozdział 97 MROCZNE KRÓLESTWO
  48. Rozdział 98 KRÓL WAMPIRÓW
  49. Rozdział 99 NIEOCZEKIWANY SOJUSZNIK
  50. Rozdział 100 DLA MIŁOŚCI

Rozdział 5 SŁUŻBA KRÓLEWSKA

Waleria

„Aahh, to straszne, ona jest zdeformowana!”

„Po prostu jesteś zazdrosny. Dlatego chcesz trzymać nas z dala od króla!”

„Pan powiedział, że musisz teraz odejść” – powtórzyłem beznamiętnie, stojąc u stóp łóżka, podczas gdy oni obrzucali mnie obelgami.

Ale nie czułem nic – ani zimna, ani gorąca.

Zastanawiałem się, jak ich stąd wydostać, bo osłabieni czy nie, ich było trzech, a ja tylko jeden.

Właśnie wtedy rozległy się głośne pukania od strony bocznych drzwi prowadzących na korytarz, drzwi, których wcześniej nawet nie zauważyłem. To musiała być osoba wysłana, aby usunąć ich z zamku.

Podszedłem i otworzyłem drzwi, ukazując dwóch rosłych służących, którzy weszli bez słowa.

Kobiety zaczęły stawiać opór, zakrywając swoją nagość, krzycząc, że ich ciała należą tylko do króla, grożąc, że nasze głowy polecą.

Nie musiałem tu długo być, żeby odkryć ich kłamstwa.

Człowiek ten używał ich jak przedmiotów jednorazowego użytku, a teraz wyrzucał je jak śmieci.

Blondynka rzuciła się w stronę drzwi prowadzących do jadalni, ale stanąłem przed nią, stanąłem twardo i zablokowałem jej drogę.

„Zachowaj odrobinę godności i odejdź już. Król tak rozkazał. Nie ryzykuj śmierci”.

„Chcę, żeby sam mi powiedział! Wczoraj wieczorem pokazał mi co innego! Zejdź mi z drogi!” – rzuciła się na mnie, szczerząc kły. Broniłam się, chwytając ją w powietrzu za ramiona, gdy się szamotaliśmy.

Jej długie pazury drapały mnie w furii i wiedziałem, że mogę ją kontrolować, ponieważ w tej chwili była słaba.

Ta wilczyca była silniejsza ode mnie – szczerze mówiąc, każdy był silniejszy ode mnie.

Z pomocą służby udało nam się wyciągnąć ostatnią szaloną kobietę z pokoju. Zamknęłam drzwi, ciężko oddychając.

„To był dopiero pierwszy dzień w pracy” – mruknęłam z rezygnacją, gapiąc się na katastrofę, którą teraz musiałam posprzątać.

Otarłem pot z czoła, odczekałem chwilę, aby złapać oddech i rozejrzałem się po niemal uporządkowanym pokoju.

Najgorsze było łóżko.

Nawet po zdjęciu brudnych prześcieradeł, przesadziłem z wodą.

Pomyślałem więc, że przesunę materac bliżej okna, żeby mógł się przewietrzyć i złapać trochę słońca.

„Mmnn” – mruknęłam, szarpiąc za ciężki materac king-size, moje ręce drżały. Wątpiłam, czy dam radę go ruszyć.

Nadal się męczyłem, gdy

„Ile stuleci zajmuje ci uporządkowanie pokoju?” Jego głos mnie zaskoczył – nie słyszałem, jak wszedł.

Odwróciłam się, żeby przeprosić, ale zły krok, moje nerwy, a także najwyraźniej lepka substancja, którą zostawiłam na podłodze, sprawiły, że straciłam równowagę i upadłam do przodu.

Instynktownie chwyciłem się pierwszej lepszej rzeczy, opadłem na kolana i mocno zamknąłem oczy.

Coś wyślizgnęło mi się z rąk, a teraz coś innego, grubego, musnęło mój nos. Ciemny, piżmowy, odurzający zapach zaatakował moje zmysły.

Gdy znów otworzyłem oczy i zobaczyłem to, co widziałem, zapragnąłem umrzeć na miejscu, bez potrzeby, by mnie zabił.

W rękach trzymałem czarny ręcznik – przypuszczałem, że owinięto nim biodra Króla – i klęczałem, ściskając jego potężne uda, mając przed sobą ogromnego, żylastego członka.

« Kurczę, to może doprowadzić cię do płaczu» – to była pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy, gdy miałam załamanie nerwowe.

A pomyśleć, że był on tylko w stanie półwzniesienia... nawet Doriana nie można było porównać w szczegółach.

„Mam przynieść miarkę krawiecką, żebyś też mogła zmierzyć?” Jego zimny głos wyrwał mnie z zamrożonego stanu.

Przerażona podniosłam wzrok, by zobaczyć go zupełnie nagiego, w całej okazałości, z rozpuszczonymi i potarganymi bordowymi włosami, wilgotnymi po prysznicu, i mogłabym przysiąc, że w jego szarych oczach pojawił się drwiący błysk.

„Wasza Wysokość, tak mi przykro! Proszę, oszczędź życie tego skromnego sługi, który nie zasługuje na twoje miłosierdzie!” Rzuciłem się na ziemię, przyciskając czoło do twardej powierzchni, błagając go.

To, co zrobiłem, było niewybaczalne. Na Boginię, nawet tam zostałem... gapiąc się na to.

Jego groźny cień zawisł nad moim drżącym ciałem. Zacisnęłam oczy, przygotowując się na koniec.

"Zaraz wyjdę... Proszę cię... Wyjdę z zamku... Proszę..."

„Nie mam cierpliwości, żeby codziennie szukać nowego służącego. Wyjdziesz, kiedy tak postanowię. A teraz wstawaj”. Jego głęboki głos zadudnił mi przy uchu i poczułam, jak szarpie za ręcznik, który wciąż trzymałam w dłoniach.

Natychmiast go puściłem, pot spływał mi po plecach, a całe moje ciało drżało.

„Poza tym, jeśli zamierzasz mi służyć, to nie będzie ostatni raz, kiedy zobaczysz mnie nago. To nic wielkiego. Chodź do jadalni” – dodał, zanim jego bose kroki odbiły się echem od ścian pomieszczenia.

Przełknęłam nerwowo ślinę i stanęłam na trzęsących się nogach.

« No dalej, Valeria, skup się, proszę.»

„Spróbuj śniadania” – polecił, wskazując na jedzenie ustawione na stole.

Siedział, górując nad dużym krzesłem, obserwując każdy mój ruch.

Wziąłem widelec i odkroiłem mały kawałek z każdego dania, próbując wszystko kęs po kęsie.

„Jeśli coś ci nie odpowiada, mogę poprosić kuchnię, żeby-” „To nie będzie konieczne. Wszystko w porządku” – przerwał, po czym zamilkł.

Wbiłam wzrok w podłogę, niepewna, na co czeka, i gorączkowo analizowałam w myślach każdą regułę.

„Myślisz, że jestem dzikusem, który je rękami?”

„Co? Nie, nie, Wasz Maj... Sir...” Szybko podniosłem wzrok i zobaczyłem, że spogląda na widelec, który wciąż trzymałem w dłoni.

Święta Bogini, pokryłam jedyny przyrząd śliną! Gospodyni nie wspomniała, że muszę spróbować tutejszego jedzenia!

„... Przyniosę jeszcze jeden, bardzo mi przykro-”

„Wygląda na to, że dobrze przepraszasz” – powiedział, zabierając mi widelec.

"To jest brudne, ... Jate z tym-"

Nie dokończyłem, bo wytarł to serwetką i zaczął jeść spokojnie. Cofnąłem się, stojąc w kącie, czekając na jego rozkazy.

Od czasu do czasu rzucałam mu ukradkowe spojrzenia przez grzywkę.

Wyglądał na zrelaksowanego, był półnagi, miał na sobie tylko ręcznik, jadł i przeglądał jakieś dokumenty obok siebie.

Bez względu na to, co robił Król Lykanów, jego agresywna aura wypełniała całą przestrzeń, żądając jedynie posłuszeństwa i uległości.

To był mój nowy pan. I szczerze mówiąc, zaczynałem się zastanawiać, czy nie byłoby lepiej, gdybym uciekł daleko od tego zamku. i tej sfory.

Aldric Thorne był najniebezpieczniejszą istotą, jaką mogłem spotkać na swojej drodze.

*****

Dni mijały, a ja, pomimo błędów nowicjusza, zdołałem przetrwać.

Lord również nie był stale obecny w zamku – często podróżował między stadami lub stawiał czoła niebezpiecznym sytuacjom. Nie widziałem nawet innych „Strażników” aż do pewnego poranka.

„Uff, szczerze mówiąc, nie wiem, jak sobie radzisz z presją i pokusami” – powiedziała Juliette.

Była jedyną osobą z personelu, która się do mnie zgłosiła.

Ekstrawertyczna, wesoła dziewczyna.

Nie uważałam jej za przyjaciółkę, choć nigdy więcej nie zaufałabym takiej kobiecie. Ale przynajmniej jej gadanie mnie bawiło.

Szliśmy podziemnym korytarzem, niosąc kosze na pranie, gdy otworzyły się boczne drzwi prowadzące do jednej z wielu siłowni.

Wyłonił się potężny Lycan. Poznałem to po potężnej aurze, którą emanował.

Natychmiast spuściliśmy głowy, czekając, aż przejdzie, ale zamiast tego jego kroki zbliżyły się do nas.

„Czy to czyste ręczniki?” zapytał silny, ale spokojny męski głos.

„Tak, tak, proszę pana” – odpowiedziałem, zdając sobie sprawę, że to ja niosę

ich. Spojrzałem w górę na sekundę.

Czarujące, złote oczy wpatrywały się we mnie.

Szybko opuściłam wzrok na dywan i podałam mu ręcznik, ale gdy wyciągnął rękę, nasze palce na moment się zetknęły.

Jego dotyk był ciepły.

Mimo że Lycan budził grozę, roztaczał wokół siebie aurę ochronną – nie tak ostrą i dziką jak aura Króla.

„Przepraszam... Bardzo mi przykro-”

„Spokojnie, wszystko w porządku. Dziękuję” – odpowiedział, biorąc ręcznik i odchodząc korytarzem.

Wtedy odważyłem się spojrzeć mu w oczy.

Blond włosy, potężne jak u wszystkich Lykanów, potężny, muskularny, spocony, lśniący grzbiet, ubrany w czarny sprzęt bojowy.

Wyglądał, jakby trenował.

Z jakiegoś powodu połączenie jego oczu i włosów trochę przypominało mi Doriana.

Nie chciałam pamiętać tego skurwysyna, ale umysł mógł być zdrajcą. Był pierwszym i jedynym mężczyzną, którego kochałam.

„Prawda? On jest taki przystojny! To znaczy, wszyscy są seksowni i gorący, ale dla mnie najlepsi są Król i Strażnik Quinn. Chociaż Król, ugh, ten facet to czysty ogień. Jestem rozdarta - co o tym myślisz, Valeria? Wolałabyś Króla czy Quinna?”

Zanim zdążyłem ją skarcić za tak nieostrożne zachowanie, jej twarz zbladła i spojrzała za mnie ze strachem.

Potężna obecność przycisnęła się do moich pleców, gorący oddech musnął moje ucho.

„Ja też chciałbym wiedzieć, Valeria. Kogo byś wolała? I dlaczego, do cholery, pozwoliłaś innemu mężczyźnie dotknąć tego, co moje?”

Koszyk w moich rękach zaczyna drżeć razem z moimi rękami.

Już po mnie. I chociaż wiem, że mówi o ręcznikach, z jakiegoś powodu mam wrażenie, że mówi o mnie.

"S... Panie.."

„Wynoś się!” – rozkazał Juliette, która spojrzała na mnie przez chwilę z poczuciem winy, ale nie miała innego wyjścia, jak tylko uciec, niemal biegnąc.

Zostałam odwrócona do niego plecami. Czy ja też mogłabym uciec?

„Wciąż czekam, Valeria. Powiedz mi, czy jesteś niezadowolona ze stanowiska, które ci dano? Wolałabyś być osobistą pokojówką Quinna? Odwróć się, do cholery!”

تم النسخ بنجاح!