Rozdział 154 Patent
„Przestań płakać!” Głos Sherry przeciął powietrze, zabarwiony niecierpliwością. „Płacz nie ma sensu”.
Z lekceważącym ruchem ręki rzuciła Emerie garść chusteczek. „Nic dziwnego, że Hanna cię prześladuje” – kontynuowała, przewracając oczami. „Spójrz na siebie. Jesteś taka słaba!”
„Nie chodzi o to, że jestem słaba. Chodzi o nią. Ma za dużo sztuczek w zanadrzu. Panno Jenkins, jestem taka rozgoryczona. Nawet mój własny ojciec bierze teraz jej stronę!” Emerie chlipnęła, wycierając nos z frustracji.