Rozdział 289
Rzeczywiście, mieli rację. Zrozumiałem to lepiej od nich, ale sprawy nie były takie proste.
Gdyby to było takie proste, Aleksander nie czyniłby siebie tak nieszczęśliwym. Po siedmiu dniach, w sobotę, moi rodzice odpoczywali rano w domu, gdy zadzwonił telefon.
Ciocia Mel niespodziewanie zadzwoniła do mamy. Płakała i powiedziała, że Alexander ma niewydolność oddechową. Został ponownie przywieziony na pogotowie.