Rozdział 1505 Kto ośmiela się sprawiać kłopoty na moim terenie?
Charles spojrzał na kilku agentów, zanim skupił wzrok na Danielu. „Prezydencie Edwardsie, sądzę, że to, co ostatecznie postanowię, nie jest twoją sprawą”.
Daniel uśmiechnął się cynicznie w odpowiedzi. „Cóż, jesteśmy przyjaciółmi, prawda? Po prostu nie możemy znieść widoku, jak jesteś w tej sprawie pokrzywdzony, dlatego przyszliśmy cię poinformować. To, co właśnie zrobiłeś, naprawdę mnie zraniło. Jak mogłeś traktować naszą dobrą wolę jako złośliwość?”
Ponieważ Charles nie potrafił czytać między wierszami, przyjął słowa Daniela za dobrą monetę, gestem wskazał na nich i spokojnie odpowiedział: „Doceniam waszą uprzejmość, jeśli tak jest. Jednak, ponieważ jestem gotów ponieść wszelkie konsekwencje mojej decyzji, przyznam się do porażki, jeśli do tego dojdzie. Nie będzie to miało nic wspólnego z wami wszystkimi”. Gdy tylko wypowiedział swoją kwestię, nie chciał poświęcić na to ani minuty więcej, ponieważ po prostu odwrócił się i zamierzał odejść.