Rozdział 452
Jackson mruga, najwyraźniej wciąż próbując odegnać sen, gdy Jesse i ja spoglądamy na niego z obu stron. „McClintock to nie jest prawdziwe nazwisko” – mruczy, patrząc między nami. „Nie mamy... nazwisk w Community – po prostu przypisali mi McClintock, gdy dali mi dokumenty tożsamości, które z pewnością zostały sfałszowane. To nazwisko nic dla mnie nie znaczy”.
„Czekaj, więc” – mówi Jesse, a jego usta wykrzywiają się w przebiegłym uśmiechu. „Jesteś jak... po prostu Jackson? Jak gwiazda popu?” „Co?” – pyta Jackson, odwracając się do niego ze zmarszczonymi brwiami. „Jacks” – mówię, lekko bez tchu, całkowicie oczarowany drugą częścią jego opowieści. „Czy ty... naprawdę chcesz być Sinclairem?”
Odwraca głowę w moją stronę i bierze głęboki oddech, mrugając i wciąż próbując się obudzić. „Jeśli ty jesteś Sinclairem, to ja też nim będę” – mówi, całkiem po prostu, wyciągając do mnie rękę. „Jeśli... tak działają nazwiska. Ale nie wiem, jak to działa”.