Rozdział 837
„Kurwa, Ariel” – szepcze Jackson, drżąc lekko z szoku i ulgi. „Tak bardzo za tobą tęskniłem – tak mi przykro –”
„Przepraszam” – mówię, unosząc twarz i mocno pociągam nosem, mimo że łzy wciąż spływają mi z oczu. „Czemu ci przykro”.
„Bo pozwoliłem im cię zabrać” – mruczy, wkładając rękę przez bar i ocierając łzy z mojej twarzy zrogowaciałym kciukiem. „Jestem taki głupi –”