Rozdział 819
„Proszę” – mówię, odsuwając się od Bena i wygładzając dłonie na szlafroku. „Nie mam dużo czasu i na pewno nie znajdą mnie tutaj. Co wy, ambasadorzy, tu robicie? Jak mogę pomóc?”
„Znaleźliśmy się pod osłoną rozmów pokojowych, albo przynajmniej zawieszenia broni” – mówi Ben, robiąc krok w moją stronę. „Ale Ari…” – rozgląda się dookoła, jakby martwił się, że pokój może być podsłuchiwany. Gestem ręki pozwalam mu iść naprzód, a on podchodzi bliżej, przykładając dłoń do mojego ucha i szybko szepcząc, że prawdziwy plan polega na znalezieniu sposobu, by mnie stąd wydostać i rozbić pole siłowe wokół pałacu, by sparaliżować Atalaxian w każdy możliwy sposób.
„Wow” szepczę, trzymając się blisko Bena i patrząc mu w twarz. „Tata jest... wkurzony, prawda?”