Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 451 PRZEDSTAWIENIE KSIĄŻĘT LYCAN
  2. Rozdział 452 NA ZAWSZE W MOIM SERCU
  3. Rozdział 453 EXTRA I. RZADKIE STWORZENIE
  4. Rozdział 454 EXTRA II MAŁA KSIĘŻNICZKA TATY LYCANA
  5. Rozdział 455 EXTRA III SPOTKANIE PRZYJACIÓŁ
  6. Rozdział 456 WSPÓŁPRACOWNICY EXTRAIV
  7. Rozdział 457 EXTRA VA DOSKONAŁY SZALONY PLAN
  8. Rozdział 458 EXTRA VI WPADNIĘCIE W PUŁAPKĘ
  9. Rozdział 459 EXTRA VII TANIEC TYLKO DLA MNIE
  10. Rozdział 460 EXTRA VIII MOJA SUKULENTNA ZDOBYWALNOŚĆ
  11. Rozdział 461 EXTRA IX KTO TUTAJ JEST DZIWKĄ?
  12. Rozdział 462 EXTRA X DZIEWICA WILCZYCA
  13. Rozdział 463 EXTRA XI JAK ŚMIASZ MNIE ZDRADZIĆ?
  14. Rozdział 464 EXTRA XII PUŚĆ TO, CO MOJE!
  15. Rozdział 465 EXTRA XIII LEPSZY JEDEN NIŻ DWÓCH
  16. Rozdział 466 EXTRA XIV UDOWODNIJ MI TO
  17. Rozdział 467 EXTRA XV TESTOWANIE MOJEGO PARTNERA
  18. Rozdział 468 EXTRA XVI NAJŚWIĘTSZY DAR
  19. Rozdział 469 EXTRA XVII ZWIĄZANY Z TWOIM SERCEM
  20. Rozdział 470 EXTRA XVIII PLAN NIEPOWODZENIE
  21. Rozdział 471 EXTRA XIX MUSIMY WRÓCIĆ!
  22. Rozdział 472 EXTRA XX ŚPIĄCA BESTIA
  23. Rozdział 473 EXTRA XXI BRAK KONTROLI
  24. Rozdział 474 EXTRA XXII SPORY RODZINNE
  25. Rozdział 475 EXTRA XXIII OGIEŃ NA CZYIMŚ PODWÓRKU
  26. Rozdział 476 EXTRA XXIV JEŚLI NIE MA DZIKÓW, WYMYŚLCIE ICH!
  27. Rozdział 477 EXTRA XXV ZŁE UCZUCIE
  28. Rozdział 478 EXTRA XXVI NADZWYCZAJNE WYDARZENIE
  29. Rozdział 479 EXTRA XXVII WALKA O ŚWIATŁO
  30. Rozdział 480 EXTRA XXVIII SPEŁNIENIE PRZEZNACZENIA
  31. Rozdział 481 TOM III: MROCZNA KLĄTWA.
  32. Rozdział 482 BYCIE INNYM JEST BLUŹNIERSTWEM LYRA
  33. Rozdział 483 OPERACJA „UWIEDŹ DZIKIEGO WILKA” LYRA
  34. Rozdział 484 JESTEM TWOIM LEKARSTWEM LYRA
  35. Rozdział 485 UCZCIWA WYMIANA LYRA
  36. Rozdział 486 OBIETNICA LYRA
  37. Rozdział 487 MOJA SŁODKA TRUCIZNA DRAKKAR
  38. Rozdział 488 LYRA POD NISKIM CIOSEM
  39. Rozdział 489 NAJSILNIEJSZY MĘŻCZYZNA LYRA
  40. Rozdział 490 SPISKI NARRATOR
  41. Rozdział 491 NIEODPOWIEDNI ALFA NARRACTOR
  42. Rozdział 492 RAZEM JESTEŚMY SILNIEJSI NARRATOR
  43. Rozdział 493 UWODZENIE MOJEJ WŚCIEKŁEJ NARRACJKI
  44. Rozdział 494 DEGUSTACJA MIODOWEGO DRAKKAR
  45. Rozdział 495 ZERWANA WIĘŹ LYRA
  46. Rozdział 496 NIE PODDAM SIĘ LYRZE
  47. Rozdział 497 NAJNIEBEZPIECZNIEJSZY DRAPIEŻNIK NARRATOR
  48. Rozdział 498 ZWYCIĘSKI WOJOWNIK NARRACATOR
  49. Rozdział 499 DEmaskowanie Veraka Narrator
  50. Rozdział 500 PANI PRZYSZŁOŚCI ALFA LYRA

Rozdział 6 UBIÓR KRÓLA

Waleria

Przywołuję odwagę, o której istnieniu nie miałam pojęcia, i odwracam się, starając się, aby kosz nie trząsł się zbyt mocno w moich drżących rękach.

„S-Sir... ręcznik... mogę wymienić na nowy. Przepraszam, że o tym wspomniałem, to była tylko... tylko niewinna rozmowa...”

Nie miałam pojęcia, co jeszcze powiedzieć, serce waliło mi jak szalone, gdy podszedł o krok bliżej, a jego cień całkowicie mnie ogarnął.

Był olbrzymem, dominującym nad każdym calem przestrzeni wokół mnie.

Ściana przyciśnięta do moich pleców, odcinała mi możliwość odwrotu.

„Odpowiedz na moje pytanie, Valeria. Nie próbuj być sprytna”. Nagle wyrwał mi koszyk z rąk, z łatwością odsuwając go na bok, a jednocześnie podchodząc jeszcze bliżej. Ten koszyk był moją jedyną tarczą obronną!

„Wolisz przebywać w towarzystwie innego Strażnika? Może przystojnego Quinna? Byłaś niemal oszołomiona, gapiąc się na niego.

Niebezpieczeństwo w jego głosie było niewątpliwe. Nie rozumiałam, dlaczego był taki zły – nawet nic nie powiedziałam!

„Nie, Sir... Jestem zaszczycona, że mogę być twoją pokojówką. Nie znam nawet innych Strażników” – wymamrotałam, nie odrywając wzroku od jego czarnych skórzanych butów.

Zapach bogatego, ciemnego wina wypełnił moje zmysły, sprawiając, że poczułam zawroty głowy.

Był spocony, a jego skóra błyszczała, jakby również trenował. „Kłamca” – warknął nagle niskim, szorstkim głosem.

Zesztywniałam, gdy jego palce ścisnęły mój podbródek, zmuszając mnie do podniesienia głowy.

Moja grzywka się przesunęła, odsłaniając blizny, a wstyd skręcił mi pierś, gdy spotkałam jego przenikliwe, stalowoszare oczy.

„Niezależnie od tego, czy lubisz być moją pokojówką, czy nie, skoro weszłaś do moich kwater, należysz do mnie. Nie myśl ani przez sekundę, że możesz wybrać kogoś innego, Valeria” – ostrzegł, pochylając się jeszcze bliżej.

Jego oddech muskał moją twarz, a mój wzrok bezradnie powędrował w stronę jego okrutnych, zmysłowych ust.

„Nikomu nie wolno dotykać tego, co moje. Odpowiadasz tylko przede mną. Jeśli inny Strażnik – lub ktokolwiek – poprosi cię o cokolwiek, powiedz mu, że nie. Rozumiesz?”

Skinęłam głową i przełknęłam ślinę.

Był tak blisko, przytłaczał mnie, zmuszał mnie do zachowania czujności, żeby móc wytrzymać jego spojrzenie.

Przez chwilę zdawało się, że coś analizuje.

Jego przenikliwe spojrzenie zatrzymało się na mojej twarzy, a ja nigdy nie byłam w stanie stwierdzić, co dzieje się w jego niebezpiecznym umyśle.

Napięcie ustało dopiero, gdy w końcu mnie puścił, cofnął się i rzucił się w dół korytarza niczym dzika bestia.

Spojrzałem za nim, obserwując jego przesiąknięte potem plecy napinające się pod granatową koszulką bez rękawów, przylegającą do jego muskularnej sylwetki.

Mój wzrok powędrował niżej, wzdłuż grubych mięśni jego ramion – i wtedy coś zauważyłem.

« Poczekaj, Wasza Wysokość! Zabierasz mój koszyk! »

W kuchni zwykle panował ruch, panował gwar i plotkująca służba, ale dziś było tam niemal pusto.

Przypomniałem sobie, że Juliette wspominała o dniu wolnym z okazji święta stada.

Nie żeby to miało dla mnie znaczenie. Cały mój świat kręcił się teraz wokół obsługi Króla Aldrica. Więc kontynuowałem przygotowywanie tac z obiadem jak zwykle.

Niosłam tacę z naczyniami, gdy nagle przestraszył mnie przenikliwy krzyk.

Spojrzałem w stronę pieców i dostrzegłem pochyloną pokojówkę, ściskającą dłoń, z której kapała krew na kafelki.

Podbiegłem i zobaczyłem głębokie rozcięcie na jej dłoni, prawdopodobnie od krojenia mięsa.

„Poczekaj, zaraz przyniosę czysty ręcznik” – powiedziałem, odstawiając tacę i chwytając biały ręcznik, żeby pomóc jej owinąć ranę.

„Dz-dziękuję” syknęła, krzywiąc się z bólu, gdy przyciskałam szmatkę do rany.

„Bogini... jak mam dziś skończyć siekać to całe mięso?”

Spojrzałem na stos zakrwawionego, półpokrojonego mięsa na desce do krojenia. Szczerze mówiąc, przy tak krótkim personelu, nigdy nie skończyłaby sama.

„Pomogę ci, Fidela” – dobiegł inny głos z tyłu. Jedna z pozostałych pokojówek została na służbie.

Widząc, że sytuacja została opanowana, wróciłem do swojego zadania i zaniosłem tacę z obiadem na górę, do króla.

Jego pokój był tak samo ciemny i złowieszczy jak zawsze, jak legowisko bestii. Półcienisty, z ciężkimi zasłonami, sprawiał wrażenie bardziej więzienia niż mieszkania.

Ostrożnie postawiłam naczynia na stole w jadalni, układając wszystko odpowiednio, gdy jego głos zabrzmiał zza drzwi sypialni.

„Valeria. Chodź tutaj.”

Jego głęboki, gardłowy głos sprawił, że zrobiło mi się niedobrze.

Od czasu, gdy tu jestem, dowiedziałem się czegoś nowego: jego drugie łóżko, to, do którego zabierał kochanków, nie było jego prywatnym pokojem.

Niepewnie podszedłem do solidnych hebanowych drzwi i delikatnie zapukałem, zanim wszedłem do środka.

Rzadko wchodziłem do tej przestrzeni. Nie lubiłem wkraczać do jego najbardziej osobistych kwater.

Ogromne, czarne łoże z baldachimem dominowało w pokoju.

Biurko znajdowało się na środku, pod szerokim oknem stała czarna skórzana sofa, a w wielkiej szafie znajdowała się prywatna łazienka króla.

„Pomóż mi wybrać coś do ubrania. Muszę wziąć udział w jakimś cholernym festiwalu wdzięczności dla Bogini” – powiedział, wyraźnie zirytowany. „Idę wziąć prysznic. Znajdź coś w szafie”.

I tak po prostu zniknął w łazience, zostawiając mnie samą, żebym sama sobie z tym poradziła.

No dalej, Valeria. Pamiętaj, że kiedyś byłaś Luną... nawet jeśli to było kłamstwo.

Powiedziałem to sobie, czerpiąc z wiedzy, jaką zdobyłem, ubierając Doriana na oficjalne okazje.

Jego garderoba była przytłaczająca – cała sala przejściowa wypełniona eleganckimi, luksusowymi ubraniami, których rzadko go widziałam na sobie, biorąc pod uwagę jego stały ubiór bojowy.

Wybrałam kilka opcji ubioru i wróciłam do sypialni – tylko po to, by zamarć z przerażenia.

Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem, był on.

Nagi.

Całkowicie odsłonięty, odwrócony ode mnie plecami, lekko pochylił się, by założyć bokserki.

Jego muskularne plecy napinały się, potężne i naznaczone bliznami, ale mój wzrok powędrował niżej – na ciężkie jądra między jego nogami, gdy naciągał materiał.

Odwróciłam wzrok, zawstydzona, z płonącą twarzą.

Z tym mężczyzną nigdy nie wiedziałeś, kiedy znów zaskoczy. Wstyd nie był w jego słowniku.

Szczerze mówiąc, nie byłam już zaskoczona, że jego byłe pokojówki próbowały go uwieść – albo coś gorszego.

Czy on zachowuje się w ten sposób wobec wszystkich?

„Cóż, jestem gotowy. Teraz jestem cały twój”. Jego głos przerwał mój tok myślenia, drażniąc i rozkazując jednocześnie.

Zaryzykowałem spojrzenie, wciąż mając zarumienioną twarz.

„Ubierz mnie, pokojówko. Jeśli będę wyglądać śmiesznie na festiwalu, to będzie twoja wina”.

تم النسخ بنجاح!