Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51
  2. Rozdział 52
  3. Rozdział 53
  4. Rozdział 54
  5. Rozdział 55
  6. Rozdział 56
  7. Rozdział 57
  8. Rozdział 58
  9. Rozdział 59
  10. Rozdział 60
  11. Rozdział 61
  12. Rozdział 62
  13. Rozdział 63
  14. Rozdział 64
  15. Rozdział 65
  16. Rozdział 66
  17. Rozdział 67
  18. Rozdział 68
  19. Rozdział 69
  20. Rozdział 70
  21. Rozdział 71
  22. Rozdział 72
  23. Rozdział 73
  24. Rozdział 74
  25. Rozdział 75
  26. Rozdział 76
  27. Rozdział 77
  28. Rozdział 78
  29. Rozdział 79
  30. Rozdział 80
  31. Rozdział 81
  32. Rozdział 82
  33. Rozdział 83
  34. Rozdział 84
  35. Rozdział 85
  36. Rozdział 86
  37. Rozdział 87
  38. Rozdział 88
  39. Rozdział 89
  40. Rozdział 90
  41. Rozdział 91
  42. Rozdział 92
  43. Rozdział 93
  44. Rozdział 94
  45. Rozdział 95
  46. Rozdział 96
  47. Rozdział 97
  48. Rozdział 98
  49. Rozdział 99
  50. Rozdział 100

Rozdział 3

Madeline upadła na podłogę po tym, jak została kopnięta znikąd. Podświadomie chroniła swój brzuch. Potem, zanim zdążyła wyjaśnić, Jon znów uderzył ją w głowę.

„Oczywiście! Dlaczego Meredith miałaby się zabić dla kogoś takiego jak ty! To ty zasługujesz na śmierć!”

Przez zaciśnięte zęby Jon wypluł każde słowo. Gardził Madeline do szpiku kości.

„Tato, wszystko w porządku. Nie jestem przeznaczona do bycia z Jeremym. Nie obwiniam Maddie”. Z drugiego końca pokoju powoli zaczął dochodzić dźwięk szlochu Meredith.

Kącik ust Madeline krwawił, a jej głowa brzęczała z bólu. Wytrzymała ból i podniosła głowę. W rezultacie zobaczyła Meredith opierającą się o klatkę piersiową Jeremy'ego. W rezultacie w jej oczach można było zobaczyć łzy.

Jeremy trzymał szlochającą Meredith. Jego oczy były pełne łagodności, gdy ją chronił.

Scena wydawała się pocieszająca, ale Madeline poczuła cios prosto w serce.

Gdyby to się nie wydarzyło, żoną Jeremy'ego byłaby Meredith, a nie dzikie dziecko mieszkające pod czyimś dachem.

Mimo że nie była tą, która zaplanowała to, co się stało, w tym momencie czuła się niezwykle winna.

„Mer, nadal pomagasz tej suce w tej chwili? Gdyby nie zastawiła tej pułapki, byłabyś teraz panią Whitman! Nie byłabyś tak smutna, żeby chcieć się zabić, bo zostałaś rozdzielona z Jeremym. Jesteś zbyt miła, że nadal jej pomagasz!” Jon poczuł oburzenie z powodu swojej córki.

„Tato, przestań tak mówić”. Meredith westchnęła i spojrzała na Madeline z bólem w oczach. „Maddie, gdybyś lubiła Jeremy'ego, mogłabyś mi powiedzieć. Nie walczyłabym z tobą o niego. Dlaczego zrobiłaś to tylko po to, żeby go zdobyć? Jestem taka zawiedziona”.

"Mer, ja nie..."

„Jak śmiesz mówić, że to nie byłeś ty!” Jon był wściekły. „Nadal próbujesz być uparty, no pewnie? Dobra, zabiję cię!”

Jon podniósł krzesło w pokoju po tym, jak to powiedział. Z drugiej strony Madeline skuliła się ze strachu i jej ręce poszły chronić jej brzuch.

„Dlaczego wciąż tu jesteś? Chcesz zostać zabity?” Jeremy powiedział chłodno.

Jon zamarł, trzymając krzesło.

Madeline zadrżała i pośpiesznie podniosła się z podłogi.

Dla dobra swojego nienarodzonego dziecka musiała szybko stamtąd wyjść.

Pochyliła głowę przed gapiami i ludźmi, którzy ją krytykowali. Zakryła opuchniętą twarz i uciekła, utykając.

Gdy dotarła do wejścia, zauważyła, że nie ma przy sobie telefonu. Musiała więc zawrócić.

Gdy dotarła do wejścia windy, drzwi przypadkowo otworzyły się w tym samym czasie. Następnie,

Madeline przypadkiem widziała, jak Jeremy wychodził stamtąd.

Stał wyprostowany i nieustraszony. Jego delikatne rysy twarzy wyróżniały się najbardziej w tłumie.

Jednak Madeline była ciekawa, dlaczego tak szybko odchodzi. Czy nie powinien zostać z Meredith dłużej?

Nie odważyła się myśleć zbyt wiele. Dlatego też opuściła głowę i weszła do windy.

Była jak bezwstydna złodziejka. Podeszła do drzwi Meredith i zauważyła jej telefon w rogu ściany.

Madeline chciała wyjść, gdy tylko wzięła telefon. Jednak w chwili, gdy się pochyliła, usłyszała energiczny śmiech Meredith dochodzący z wnętrza pokoju.

„Hmph, czuję się taka szczęśliwa, kiedy myślę o tym, jak ta wiejska prostaczka została pobita, aż nie mogła podnieść głowy”.

Wiejski prostak?

Madeline była w niedowierzaniu. Czy ten wiejski prostak to była ona?

„ Hmph, gdybym nie weszła do złego pokoju tej nocy, to ja spędziłabym noc z Jeremym! Jak mogłam pozwolić, żeby ten wiejski prostak na tym skorzystał? Czuję obrzydzenie, kiedy myślę o tym, jak Jeremy został zszargany przez tego wiejskiego prostaka!”

Po tym, jak Meredith to powiedziała, twarz Madeline zbladła. Zamarła i poczuła, jakby nagle trudno jej było oddychać.

Prawda zaczęła wychodzić na jaw, lecz ona nie miała odwagi w nią uwierzyć.

تم النسخ بنجاح!