Rozdział 411 Nie popychaj mnie
Lyla wciąż była pogrążona w zachwycie, błogo nieświadoma ukrytych prądów gniewu krążących w Ramonie. Z niecierpliwością przyglądała się naszyjnikowi z kamieni szlachetnych, gotowa natychmiast go założyć. Jednak zanim zdążyła go założyć, duża ręka wyciągnęła się i wyrwała go z jej uścisku.
Spojrzenie Lyli podążyło za dłonią. Podniosła wzrok, by spojrzeć w twarz Ramona, teraz pociemniałą i zdawała się być na skraju wybuchu gniewu.
„Ramonie, co cię spotkało?” Zdumienie Lyli było wyczuwalne.