Rozdział 335 Strzeliłeś do mnie
Niebo było zasłonięte chmurami, a słońce zachodziło na ten dzień. Wspaniałe kolory zmierzchu stopniowo blakły.
W obrębie zamku, wyniosły i uderzający mężczyzna kręcił się z kielichem w dłoni, leniwie wirując w środku promienny rubinowy płyn. Wino tańczyło, rzucając figlarne, błyszczące fale w świetle. Karmazynowy napój wyglądał wyraźnie żywo w blasku.
Na ścianie na dużym ekranie wyświetlano wiadomości o planach rodziny Beckettów dotyczących budowy bazy satelitarnej w Veridian.