Rozdział 145 Brak poprawy
Aby zapewnić sobie przytulność podczas pracy, Emily zawsze trzymała w biurze wygodną parę kapci.
Miguel odetchnął cicho z ulgą, wdzięczny, że Emily wybrała dziś wygodę zamiast stylu. W przeciwnym razie mógłby skończyć z potłuczoną głową.
„Uspokój się; po prostu mnie wysłuchaj...” Miguel pośpieszył, by wyjaśnić, zanim Emily zdąży go wyrzucić. „Nie proszę cię, żebyś miała dla mnie dziecko; chcę tylko pożyczyć jedno od ciebie!”