Rozdział 1558 Nawet nie stoimy na tym samym ringu bokserskim!
Santiago ryknął, jakby oszalał ze złości. Jednak za nim nie było żadnej odpowiedzi. Wściekły odwrócił głowę i powiedział: „Jonas Wilson, czy ty jesteś cholernie głuchy?! …”
Jednak słowa Santiago umilkły, gdy zobaczył szokującą scenę przed sobą: Jonas był martwy, gdy ogromny mężczyzna trzymał go za szyję. A miejsce było już otoczone niezliczoną ilością pojazdów, których nawet Santiago nie widział końca.
Obok każdego samochodu stało kilku mężczyzn w czarnych garniturach. Na pierwszy rzut oka widać było co najmniej kilka tysięcy mężczyzn. Po zimnych minach i groźnych oczach tych mężczyzn łatwo było stwierdzić, że nie byli jakimiś mięczakami. Ponieważ otoczyli już cały hotel, w tym ludzi Santiago. Oznaczało to, że jego ludzie jako pierwsi zdali sobie sprawę, w jakiej sytuacji się znaleźli.