Rozdział 96 Moja miłość jest bezcenna
Gifford strząsnął popiół z papierosa i podświadomie wziął szklankę. Gdy miał wziąć łyk, prawdopodobnie przypomniał sobie, że to ja nalałem wody, więc odstawił ją.
„Masz swój cel, Derek też. Myślisz, że on naprawdę cię lubi?” zapytał. „Kobiety ustawiają się w kolejce, żeby go poślubić. Dlaczego myślisz, że wybrał ciebie? Panno Stone, celowo wybrał cię, żeby mnie wkurzyć. Nie szukał idealnej partnerki dla siebie, ale znalazł rozwódkę, bo wiedział, że to mnie doprowadzi do szału. Przez wszystkie te lata obwiniał mnie za to, że nie zaakceptowałam tej kobiety, która zarabiała na życie śpiewaniem”.
W końcu zrozumiałem, dlaczego Derek wybrał mnie.