Rozdział 57 Bardzo szczęśliwy
Chociaż jedna z rąk Dereka była kontuzjowana, nie miało to żadnego wpływu na jego prowadzenie. Jeśli już, to wyglądał całkiem elegancko, trzymając kierownicę tylko jedną ręką.
Do Qinben, obszaru, w którym mieszkał jego dziadek, nie było drogi ekspresowej, więc nie mieliśmy wyboru i musieliśmy wybrać dłuższą trasę. Spędziliśmy cztery godziny w drodze, a kiedy dotarliśmy, było już w pełni świtu.
Derek zaparkował samochód przy masywnym, czerwonym murze z cegły. To musiała być rezydencja jego dziadka.