Rozdział 216 Śmiertelny pojedynek
Głęboką noc pochłonął deszcz, który oczyścił podwórze z plam krwi.
Rezydencja Grahamów spowita była ciemnością, otoczona cieniami postaci w czerni. Ich czujność przypominała twierdzę, a wokół rezydencji tworzyła nieprzekraczalną barierę.
Warren Graham, ojciec Mathew, pośpiesznie zapinając koszulę, niecierpliwie zapukał do drzwi, a jego głos przeciął napięcie nocy. „Mathew, wyjdź!”