Rozdział 465 Doprowadzony do krawędzi
Właśnie wtedy winda zadzwoniła i jakaś postać podeszła. „Chlo, przestań, puść ją!”
To był Daniel. Podbiegł i rozerwał mi dłonie.
Po tym jak odrzucił mnie na bok, znów rzuciłem się na Laurę Melanie.
Właśnie wtedy winda zadzwoniła i jakaś postać podeszła. „Chlo, przestań, puść ją!”
To był Daniel. Podbiegł i rozerwał mi dłonie.
Po tym jak odrzucił mnie na bok, znów rzuciłem się na Laurę Melanie.