Rozdział 465
Jej ręce się trzęsły, ale nie miała wyboru. „Nie obwiniaj mnie za bezwzględność. To ty wykonałeś złą robotę po tym, jak wziąłeś moje pieniądze. Powinieneś był spaść na śmierć tamtego dnia. Nie ma sensu żyć w ten sposób teraz. Po prostu pozwól mi pomóc ci odejść”.
Stojący obok niej aparat EKG nagle wydał przenikliwy dźwięk.
Zaskoczyła się i strzykawka wypadła jej z ręki. Ale to nie miało znaczenia.