Rozdział 161 Moja córka z Caitlin
„Szybko, sprowadźcie tu lekarza. Ona na pewno nie może teraz umrzeć!” rozkazał spokojnie Max.
Ludzie wokół zareagowali błyskawicznie, a ktoś nawet zaczął ściskać jej rynienkę podnosową. Jackson, który był z boku, oświadczył jednak ze zmarszczonymi brwiami: „Ona nie jest potomkinią rodziny Holmesów”. Słysząc to, cała postać Sienny zadrżała jeszcze bardziej. Było rażąco oczywiste, że bardzo zasmuciły ją jego słowa. Niemniej jednak spokojnie kontynuował: „Rodzina Holmesów nie ma historii dziedzicznej epilepsji. Zbadałem również historię rodzinną tej kobiety i nie ma w niej żadnych zapisów o epilepsji. Jednak, aby zachować ostrożność, nadal muszę pobrać próbkę krwi. Lepiej w końcu wykonać test DNA”.
„Jasne”. Dla Maxa wszystko, co dotyczyło Sienny, nie miało z nim nic wspólnego. Nawet gdyby była potomkinią rodziny Holmesów, nie oddałby jej, więc gdyby naprawdę nie była spokrewniona z rodziną Holmesów, to jeszcze bardziej ułatwiłoby mu zadanie. W tym momencie był niczym posłaniec z piekła rodem, spowity morderczą aurą, która go całkowicie ogarnęła. Bez Caitlin u boku nikt nie potrafił już wywołać u niego uśmiechu.