Rozdział 1808
Heather była niczym więcej niż obrazem bezradności. Alphonse i Bethany, którzy żyli wystarczająco długo, by radzić sobie z wszelkiego rodzaju bezwstydnymi ludźmi, nie byli tym zbici z tropu.
Bethany wydała z siebie zimny chichot, zanim zwróciła się do Cecilii. „Ceci, nie marnuj na nią czasu. Jeśli chce zrobić scenę, pozwól jej. Powinniśmy wejść do środka i trochę odpocząć”.
Cecilia skinęła głową natychmiast. „W porządku.”