Rozdział 148 Na szczęście to nie była ona
Jean Eyer zareagowała szybko i natychmiast zadała mu pytanie. „Szpital poczynił przygotowania. Nie masz prawa ingerować. Już powiedziałem, że gdyby coś się naprawdę wydarzyło, ci z rodziny Ludwigów nie zostawiliby tego tak”.
Nie rozumiała dlaczego. Nie było żadnej wrogości między Edgarem Roydenem a Benem Ludwigiem. Edgar Royden byłby szalony, gdyby chciał kogoś zepchnąć do piekła tylko z jej powodu.
Mordercza, bezwzględna, szalona osoba.