Rozdział 864 Graj ze słuchu
Widząc wrogość w oczach ochroniarza, Loraine mocno ścisnęła dłoń Marca i wyszeptała: „Po prostu grajmy na słuch. W końcu jesteśmy w Vagow. Bez względu na to, jak potężna jest rodzina Cruz, nie odważą się nic ci tutaj zrobić”.
Marco skinął głową ze zrozumieniem. Szczerze mówiąc, martwił się, że rodzina Cruz wykorzysta jego prawdziwą tożsamość, by skrzywdzić Loraine. W końcu jego tożsamość była w zasadzie ukrytym zagrożeniem. Wcześniej czy później należało się spodziewać, że rodzina Cruz wykorzysta to, by go zaatakować. Nawet gdyby nie przyszedł dzisiaj, nie mógł tego uniknąć.
Ale teraz musiał działać na własną rękę, tak jak powiedziała Loraine.