Rozdział 561 W czasach kłopotów
Sophia nie zareagowała natychmiast na słowa Luny. Zamiast tego odchyliła się na krześle z opanowanym, niemal królewskim wyrazem twarzy, obracając długopis między palcami. Jej głos był spokojny, ale miał niewątpliwą wagę. „Panno Potter, jesteśmy tylko partnerami biznesowymi – niczym więcej”.
Znaczenie było jasne. Nie była nikomu winna wyjaśnień co do swoich myśli i decyzji.
Jej rozważny, obojętny ton niósł w sobie cichy autorytet, który napełniał chłód.