Rozdział 696
Kora
Roger wydaje szorstki, sarkastyczny śmiech. „Zazdrość? Zazdrość? Cora, to nie ma nic wspólnego z zazdrością -”
„A więc o co chodzi?” pytam zdezorientowana. „Szczerze, Roger – jeśli to nie zazdrość, to z jakiego innego powodu nie chcesz, żeby Hank mnie zastąpił i leczył tych mężczyzn, kiedy ja potrzebuję odpoczynku?”