Rozdział 100
„To nie twoja sprawa!” Savannah opierała się ostremu bólowi w kostkach, gdy walczyła z Osbornem. „Puść mnie! Jak zamierzasz stanąć twarzą w twarz ze swoją żoną, jeśli mi to zrobisz! Znam Sydney bardzo dobrze, nie pozwoliłaby ci flirtować z innymi kobietami!”
„Kim ona jest, żeby mi rozkazywać?” Osborn złapał ją za obie ręce, żeby nie mogła się ruszyć, i patrzył na nią groźnie. „Jak śmiesz poruszać ten temat? To twoja wina, że musiałem ją poślubić! Myślisz, że będę słuchał jej rozkazów? W twoich snach!”
Jego palce przesunęły się w dół jej szyi i zaczął rozpinać jej koszulę.