Rozdział 628
„O, cześć, Tony” – mówię, uśmiechając się do niego promiennie i powstrzymując chęć roześmiania się na widok jego rozchylonej szczęki i nieruchomego spojrzenia. „Miło cię widzieć! Wyszedłeś na drinka czy,” rozglądam się, ale nie widzę nikogo z nim, „jesteś na randce?”
„Do jakiego dziwnego alternatywnego wymiaru trafiłem?” szepcze Tony, przeczesując włosy dłonią, gdy jego twarz wybucha uśmiechem.
„Najlepszy rodzaj” – mówię, uśmiechając się do niego w odpowiedzi, marszcząc nos. Podskakuję lekko, gdy barman stawia przede mną dwa piwa i podaje cenę.