Rozdział 417 Decyzja jednomyślna
W przestronnym, nasłonecznionym salonie posiadłości Vanderbilt rozmowa Claire i Seana krążyła wokół tematu nazwisk i spuścizny z swobodną elegancją. Słowa Claire ucichły, gdy rozważała wagę swojego kolejnego stwierdzenia, jej oczy uważnie obserwowały reakcję Seana. „Dopóki jest to w porządku dla The Vanderbilts” – powiedziała nieśmiało.
Odpowiedź Seana była szybka, jego ton był mieszanką rozbawienia i przekonania. „Przedmiot? Kto by o tym pomyślał? Moje dzieci biorące moje imię są tak naturalne jak wschód słońca na wschodzie”.
Usta Claire wygięły się w uśmiechu ulgi, jej napięcie rozpłynęło się jak poranna mgła. Sean żartobliwie poklepał ją po czole, jego chichot był miękki, ale pełen ciepła. „Uważaj to za zrobione. Pogadam z ludźmi, może nawet zamienię to w zabawną małą burzę mózgów na temat nazewnictwa”.